Co byś zrobił/ zrobiła gdyby okazało się, że to o czym marzyłeś/aś przez całe życie nie jest prawdą? Gdyby się okazało, że wierzyłeś/aś w coś, w siebie, w niego a to w ułamku sekundy runęło jak domek z kart? Nie wiesz kim jesteś, nie wiesz co dalej, pytania kołaczą się po głowie… i nie ma ratunku.
Wydaje Ci się, że dobrze siebie znasz, że inni- owszem, ale nie Ty. Ty zawsze miałaś wszystko poukładane. Wszystko „jak się należy”, dobre studia, dobra praca, piękny dom, rodzina. I w pewnym momencie okazuje się, że to wszystko nie wystarcza. Nic Cię nie cieszy. Brakuje Ci… No właśnie sama nie wiesz czego.
I wtedy pojawia się ON. Znowu coś czujesz, znowu masz ochotę żyć, pracować, tworzyć. Na początku nie myślisz o zdradzie. Wydaje Ci się, że jesteś w stanie to kontrolować. Po prostu chcesz mieć dla siebie trochę świeżego powietrza, oddechu. „Ty też masz prawo być szczęśliwa” powtarzasz sobie w głowie. I nawet nie wiesz kiedy przekroczyłaś tę granicę.
Dalej wypadki toczą się już szybko. Strach, czy on się dowie? Pośpiech, noce spędzone na zastanawianiu się, czy powinnam powiedzieć? co zrobić? Chcesz cofnąć czas. Poczucie winy- to ono jest najgorsze, bo przecież nie chciałaś nikogo skrzywdzić… Czujesz, że nie powinnaś myśleć tylko o sobie ale coś się zmieniło, nie potrafisz już żyć, tak jak wcześniej.
Coś jest inaczej. Coś jest nie w porządku. Niby normalnie a jednak… Kładziesz głowę na poduszkę i nie wiadomo skąd przypomina Ci się, jak ona szybko chowała komórkę do torebki, a potem, jej spojrzenie, gdy zapytałeś kto dzwoni. Ostatnio nie macie czasu na seks, wiadomo, po tylu latach. Z resztą ostatnio same problemy, w pracy znowu gorzej, samochód od dwóch tygodni w naprawie, nic dziwnego, że jesteś taki spięty.
Stało się, już wiesz. Może lepiej wiedzieć. W pewnym sensie ulga, ale jak to bardzo boli! Jak ona mogła mi to zrobić!? Po tym wszystkim, co dla niej poświęciłem! Poniżenie. Nie jestem już dla niej męski. Pewnie już wszyscy wiedzą, pewnie wszyscy się śmieją. Nie zniosę tego! Kim ona jest!? Kim ja dla niej jestem!? Zniszczyła wszystko. Tak bardzo ją kocham.
To czego doświadczasz to kryzys. On dotyczy Twojego związku i Ciebie bezpośrednio jako osoby. Nie ważne czy zdradziłeś/ aś czy byłeś/ aś zdradzony/a. Przeważnie o kryzysach mówi się w negatywnym kontekście, pewnie dlatego, że towarzyszą im takie emocje jak: złość, ból, strach, frustracja. Niewiele osób natomiast wie, że kryzysy to nieodłączny element rozwoju czy zmiany, gdyż daje on energię do wyjścia poza swoją tzw. strefę komfortu (czyli zbudowany już system zachowań, myśli, odczuć). Co zrobić, by uporać się z kryzysem? Poniżej kilka wskazówek, które mogą okazać się pomocne.
- Ważne jest byś wiedział/a, że emocje, których doświadczasz są potrzebne, pełnią swoją funkcję. Teraz wydaje Ci się, że siedzisz na huśtawce, której nikt i nic nie jest w stanie zatrzymać. To złudzenie, które łatwo zweryfikujesz przypominając sobie wcześniejsze trudne sytuacje.
- Jeżeli tylko możesz, daj sobie czas. Nie ścigaj się z samym sobą.
- Pomoże zmiana postawy wobec wydarzenia, spojrzenie na nie inaczej np. jak na przeszkodę, którą można pokonać. Pamiętasz jak to było wcześniej w Twoim życiu, gdy ziemia usunęła Ci się spod nóg? Ile się wtedy nauczyłeś? Po to te kryzysy właśnie są. Uczymy się siebie, choć czasem to bywa bolesna lekcja. Czasem musimy kogoś/coś stracić… By coś ważnego zrozumieć.
- Powoli zacznij znajdować siłę na to, by odpowiedzieć sobie na pytania: Czego potrzebuję teraz i w dalszej perspektywie? Czego chcę? Co jest dla mnie ważne?
- No i nie zapominaj o tym kim jesteś, co już masz, za co siebie lubisz. Zobacz, kto wśród rodziny, przyjaciół znajomych może być Ci pomocny. Skorzystaj z wizyty u specjalisty.
Autor: Ewelina Bazyluk